Opowiesz coś o sobie?
Jestem Marcelina, dziewczyna z Cieszyna.
Podśpiewywałam sobie już jako dziecko, śpiewałam gdzie się dało – w szkole na przedstawieniach, w teatrze, w szkole muzycznej a później na warsztatach jazzowych. Gdy dostałam się na zaoczne studia na Akademię Muzyczną w Katowicach, postanowiłam wyjechać i zamieszkać we Wrocławiu i tam śpiewałam w klubach, na jam session, chodziłam na koncerty i poznawałam takie życie muzyka „od kuchni”. Założyłam pierwszy zespół wspólnie z Dawidem Korbaczyńskim. Zaczęłam komponować, pisałam pierwsze teksty a pomagała mi Natalia Grosiak. Piosenki najpierw pojawiały się na różnych kompilacjach, zainteresowały się też stacje radiowe. No i w końcu pojawiła się też propozycja wytwórni na wydanie całej płyty. I tak to właśnie w 2011 roku wyszła moja debiutancka płyta „Marcelina” wyprodukowana przez zespół JUNE a wydana przez wytwórnię EMI. Zagraliśmy mnóstwo koncertów i festiwali, otrzymaliśmy nominację do nagrody Warto gazety wyborczej czy do Fryderyków za debiut roku. Piszę to wszystko ponieważ tak naprawdę nie wiem, w którym momencie zaczyna się kariera. Traktuję to raczej jak pasję i chęć spełniania się, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia to pnę się coraz wyżej i mam nadzieję, że ta podróż nigdy się nie skończy.
Kto dopingował Cię w Twoich poczynaniach muzycznych?
Mam ogromne wsparcie u rodziny i przyjaciół, jednak moja rodzina nie ma tradycji muzycznych. Rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej gdy widzieli, że przejawiam na to chęć i robili wszystko bym miała dobre warunki do rozwoju. Jednak nie do końca mogłam liczyć na zrozumienie czy pomoc w podejmowaniu rożnych decyzji bo świat artystyczny był dla nich dosyć obcy. Myślę więc, że największy doping mam ze strony kolegów z zespołu, przyjaciół i mojej menadżerki z którą również bardzo się przyjaźnię. Są to ludzie którzy w odpowiednim momencie tłumaczą mi różne sprawy, mówią gdy coś robię nie tak bądź chwalą gdy idzie dobrze. Praca z nimi sprawia, że nie potrafię osiąść na laurach czy narzekać widząc ile energii wkładają w to co robią, w pracę ze mną- i ogromnie sobie to cenię. Zawsze mogę liczyć na taką konstruktywną krytykę czy poradę.

Planujesz nagrać kolejną płytę? Jeśli tak to kiedy możemy się
jej spodziewać?
Oczywiście! Już planujemy czas studyjny. Mam mnóstwo pomysłów. Chciałabym wydać płytę jeszcze w tym roku ale na to składa się wiele czynników, nie tylko nasza gotowość. Tak więc nie potrafię powiedzieć kiedy dokładnie można spodziewać się płyty.
Dużo musiałaś przejść, żeby być tu, gdzie jesteś?
Na pewno nie była to łatwa droga jednak bardzo lubię to co robię i liczę się z tym, że nie zawsze jest przyjemnie i łatwo. Uważam, że wszystkie wzloty i upadki są po coś i czegoś mnie nauczyły- o sobie, o ludziach . Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Nie mam zamiaru więc rozwodzić się nad tym jak to ciężko jest wydać w Polsce płytę czy być artystą. Chyba każdy zawód ma swoje wady i zalety a droga do sukcesu nigdy nie jest usłana różami. Kiedy udaje mi się osiągnąć jakiś mały nawet cel czy krok do przodu, to satysfakcja jest warta tego wszystkiego.
Czy myślisz, że bez wsparcia bliskich byłabyś tak wysoko, jak
jesteś?
Marcelina:Na pewno nie. To gdzie, z kim i jak się wychowałam ma ogromne znaczenie i wpływ na wszystkie decyzje, które podejmuję w swoim dorosłym i zawodowym życiu. Jest to taki zawód w którym intuicja jest bardzo ważna. Gdyby nie zasady i wychowanie które dała mi rodzina na pewno nie była bym w tym miejscu w którym jestem. Ludzie którymi teraz się otaczam to też skutek różnych decyzji, zachowań czy splotów wydarzeń. Myślę, że mam wiele szczęścia do ludzi ale na pewno też bardzo uważam i nie ulegam wpływom czy opinią innych nawet poważanych osób. I to też jest efektem tego czym nasiąknęłam w domu rodzinnym.
Mam ogromne wsparcie u rodziny i przyjaciół, jednak moja rodzina nie ma tradycji muzycznych. Rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej gdy widzieli, że przejawiam na to chęć i robili wszystko bym miała dobre warunki do rozwoju. Jednak nie do końca mogłam liczyć na zrozumienie czy pomoc w podejmowaniu rożnych decyzji bo świat artystyczny był dla nich dosyć obcy. Myślę więc, że największy doping mam ze strony kolegów z zespołu, przyjaciół i mojej menadżerki z którą również bardzo się przyjaźnię. Są to ludzie którzy w odpowiednim momencie tłumaczą mi różne sprawy, mówią gdy coś robię nie tak bądź chwalą gdy idzie dobrze. Praca z nimi sprawia, że nie potrafię osiąść na laurach czy narzekać widząc ile energii wkładają w to co robią, w pracę ze mną- i ogromnie sobie to cenię. Zawsze mogę liczyć na taką konstruktywną krytykę czy poradę.

Planujesz nagrać kolejną płytę? Jeśli tak to kiedy możemy się
jej spodziewać?
Oczywiście! Już planujemy czas studyjny. Mam mnóstwo pomysłów. Chciałabym wydać płytę jeszcze w tym roku ale na to składa się wiele czynników, nie tylko nasza gotowość. Tak więc nie potrafię powiedzieć kiedy dokładnie można spodziewać się płyty.
Dużo musiałaś przejść, żeby być tu, gdzie jesteś?
Na pewno nie była to łatwa droga jednak bardzo lubię to co robię i liczę się z tym, że nie zawsze jest przyjemnie i łatwo. Uważam, że wszystkie wzloty i upadki są po coś i czegoś mnie nauczyły- o sobie, o ludziach . Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Nie mam zamiaru więc rozwodzić się nad tym jak to ciężko jest wydać w Polsce płytę czy być artystą. Chyba każdy zawód ma swoje wady i zalety a droga do sukcesu nigdy nie jest usłana różami. Kiedy udaje mi się osiągnąć jakiś mały nawet cel czy krok do przodu, to satysfakcja jest warta tego wszystkiego.
Czy myślisz, że bez wsparcia bliskich byłabyś tak wysoko, jak
jesteś?
Marcelina:Na pewno nie. To gdzie, z kim i jak się wychowałam ma ogromne znaczenie i wpływ na wszystkie decyzje, które podejmuję w swoim dorosłym i zawodowym życiu. Jest to taki zawód w którym intuicja jest bardzo ważna. Gdyby nie zasady i wychowanie które dała mi rodzina na pewno nie była bym w tym miejscu w którym jestem. Ludzie którymi teraz się otaczam to też skutek różnych decyzji, zachowań czy splotów wydarzeń. Myślę, że mam wiele szczęścia do ludzi ale na pewno też bardzo uważam i nie ulegam wpływom czy opinią innych nawet poważanych osób. I to też jest efektem tego czym nasiąknęłam w domu rodzinnym.
Kim są dla Ciebie fani?
Przez to, że moja kariera rozwija się bardzo powolutku, i fanów przybywa mi tak na prawdę z koncertu na koncert czy z wywiadu na wywiad (no i z płyty na płytę), mam bardzo bliski kontakt z nimi. Sama aktualizuję moją stronę czy fun-page na facebooku i bardzo to lubię. Tak naprawdę trochę czuję się jak bym miała dwa osobiste „facebooki” tylko na tym drugim większości ludzi nie znam i nic o nich nie wiem choć oni piszą różne fajne rzeczy i komentują zdjęcia, koncerty, wpisy i wiedzą o mnie wiele więcej. Jest to bardzo fajne uczucie. Fani to tacy anonimowi przyjaciele, którzy zawsze dobrze Ci życzą, dodają skrzydeł i motywują do jeszcze bardziej wytężonej pracy. To miłe gdy ta energia, którą się daje wraca do ciebie i pcha do przodu.
Najmilszy prezent od fana?
Przez to, że moja kariera rozwija się bardzo powolutku, i fanów przybywa mi tak na prawdę z koncertu na koncert czy z wywiadu na wywiad (no i z płyty na płytę), mam bardzo bliski kontakt z nimi. Sama aktualizuję moją stronę czy fun-page na facebooku i bardzo to lubię. Tak naprawdę trochę czuję się jak bym miała dwa osobiste „facebooki” tylko na tym drugim większości ludzi nie znam i nic o nich nie wiem choć oni piszą różne fajne rzeczy i komentują zdjęcia, koncerty, wpisy i wiedzą o mnie wiele więcej. Jest to bardzo fajne uczucie. Fani to tacy anonimowi przyjaciele, którzy zawsze dobrze Ci życzą, dodają skrzydeł i motywują do jeszcze bardziej wytężonej pracy. To miłe gdy ta energia, którą się daje wraca do ciebie i pcha do przodu.
Najmilszy prezent od fana?
Ostatnio na mojej stronie można było wygrać płyte i fani pisali różne krótkie wierszyki o mnie! przyszło ich naprawdę dużo i były strasznie śmieszne i bardzo Marcelinowe:) Kiedyś też jeden z fanów poprosił bym napisała mu kilka tytułów swoich ulubionych piosenek, które lubię słuchać i mogłabym polecić. Oczywiście coś tam odpisałam a za jakiś czas po koncercie podszedł do mnie pan bym podpisała mu się na mojej płycie i nagle dostałam w prezencie składankę jego ulubionych utworów z opisem i pozdrowieniami! To była właśnie ta osoba, która wcześniej pytała o moje ulubione piosenki. To jeden z tych miłych momentów kiedy od fana, który jest mi znajomy tylko z ksywki na facebooku nagle widzę tą osobę i mogę sobie z nią porozmawiać na żywo i trochę bliżej poznać. Mam już kilka dobrych znajomych, którzy na początku byli właśnie fanami. To ta miła strona zdobywania popularności.
Jak myślisz, czy jeżeli ktoś czegoś bardzo chce, to osiągnie
swój cel?
Tak . Tylko trzeba sprecyzować swój cel i konsekwentnie dążyć do niego.
Jakbyś miała wybierać między rodziną a karierą, to co by to
było?
Nigdy nie mogłabym robić kariery kosztem rodziny i przyjaciół. Nawet w zespole ważniejsza jest dla mnie dobra atmosfera i lojalność wobec wszystkich, którzy przyczyniają się do moich sukcesów niż dążenie po trupach do celu. Staram się jednak też nie doprowadzać do sytuacji w których zmuszona jestem do różnych takich wyborów- uważam, że to wszystko można umiejętnie połączyć gdy ma się głowę na karku i stosuje odpowiednią kolejność(śmiech) mam tu na myśli na przykład rodzinę, którą dopiero sama stworzę. Jestem stosunkowo młoda i na razie stawiam na swój rozwój.
Komentarze
Prześlij komentarz